Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2012

Coś się kończy i coś się zaczyna

Obraz
No właśnie... coś się kończy i coś się zaczyna. Nie jest to tylko zmiana związana z kolejną przesuwającą się cyferką w kalendarzu, w roku. Ostatni dzień roku, ludzie siedzą i bawią się a ja pakuję pudła i pudełka, których końca nie widać. Tak, dokładnie - pakuję. Przeprowadzka? Ależ oczywiście! Tylko, że nie w ramach tego samego miasta tylko jakieś 200 km na północ kraju. Nowe miasteczko czeka na nasze przybcie. Czy odnajdziemy tam szczęście? Czy uda mi się właśnie tam stworzyć nowy dom dla mojego ukochanego Synka? Czy znajdziemy wreszcie swoje miejsce na świecie? Czy się boję? Ależ oczywiście, że tak! Boję się, bo przecież po raz kolejny wyrywam Młodego z jego środowiska, z kręgu zajomych i przyjaciół. Kolejny raz musi zmienić szkołę, kolejny raz zaczynać od nowa. Czy mam wątpliwości? Ależ oczywiście, że tak! Bo nie jestem pewna, czy to nie mój egoizm i tchórzostwo sprawiło, że podjęłam taką  a nie inną decyzję. Syneczku, jeśli Cię krzywdzę, wybacz mi proszę...