Posty

Ahoj Przygodo!

Nie wiem czy to jest dobry tytuł, ale tak właśnie mam ochotę krzyczeć. Tak właśnie traktuję, to, co ma wydarzyć się pojutrze. Sam udział w maratonie będzie nie tylko spełnieniem moich marzeń, ale przede wszystkim wielką przygodą. Nie dociera jeszcze do mnie fakt, że za niecałe dwie doby stanę na linii startu 15 Cracovia Maraton. Stanę w moim ukochanym Krakowie ubrana w nowiutką grupową koszulkę z moim imieniem na plecach, króciutkich spodenkach (o ile nie stchórzę i je włożę), ulubionych butach do biegania firmy Mizuno i z przypiętym na numerem startowym 421. Ciekawe co wówczas będę czuła? Chwilę temu napisała do mnie koleżanka z pytaniem jak samopoczucie przed moim wielkim dniem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wcale nie czuję, że on się zbliża. Jestem spokojna, zrelaksowana i cieszę się samym pobytem w Polsce. Co prawda walczę z napływającymi łzami, ale to dlatego, że chwilę temu odwiedziłam moją Ukochaną Babcię. To było bardzo krótkie

Lecę spełnić marzenia

Jako mała dziewczynka miałam swoją ulubioną “odskocznię” od codzienności. Najczęściej siadałam bądź kładłam się na trawie i wysoko zadzierając głowę wpyatrywałam się w niebo. Marzyłam wówczas o wielu rzeczach, takich wielkich i nieprawdopodobnych, bzdurnych i nierealnych, ale także o tych małych, prostych, przyziemnych i realnych. Błękit nieba zawsze mnie wyciszał, upajał swoją barwą, a przemykające kłębiaste chmurki przynosiły spokój. Wszystko to, pozwalało mi marzyć.    Czas przeminął, dorosłam i wiele się zmieniło, ale marzenia pozostały. Może już nieco inne, bardziej sprecyzowane i adekwatne do wieku, ale pozostały. Niektóre żyją we mnie od wielu lat, inne są nowe, jeszcze inne się dopiero rodzą. Lubię marzyć… Uważam, że bez marzeń świat byłby mniej kolorowy, może wręcz nawet nudny. Marzę więc po dziś dzień i nie zamierzam przestać. I dzisiaj właśnie będzie o jednym z nich… Znowu muszę cofnąć się pamięcią wstecz, by wrócić tam, gdzie ono się zrodziło.

Powroty....

Powroty... Jakie one są i czy je lubimy? Czy napawają nas nadzieją, radością a może lękiem? To chyba zależy od wielu rzeczy, od wielu czynnikow, od okoliczności. Z reguły jednak kojarzą sie one z czymś dobrym, pozytywnym, a nawet z tęsknotą, która dobiega końca czy oczekiwaniem. A może tylko teraz mam takie odczucia? Może to pod wpływem chwili tak czuję, piszę, myślę... trudno powiedzieć. Tak czy owak ja powracam…  Wracam na mojego bloga po dość długiej przerwie. Ciężko mi uwierzyć, że kiedyś pisałam blog na który zaglądało sporo osób. Znajdowałam czas, aby co kilka dni coś napisać, coś wrzucić. Potem zatopiałam się w czym innym i zapomniałam, zaniedbałam moje pisanie. Nie zauważyłam nawet emaila, który przyszedł z przypomnieniem o wygasającej domenie. Gdy oprzytomniałam było już za późno. No cóż… Powróciłam więc na darmowy blog, gdzie też coś tam pisałam. Próbuję odtworzyć chociaż część mojego pisania z innego miejsca, ale kiepsko mi to idzie.   Tak czy owak

Pokusy, którym ciężko się oprzeć

Facebook...  Uzależnienie? Przyzwyczajenie? Bezmyślne wytapianie czasu? Potrzeba posiadania wiedzy?  No właśnie, o co w tym wszystkim chodzi. Od pewnego czasu nie mogę już dłużej siebie oszukiwać i twierdzić, że problem nie istnieje. Nie mogę odwracać wzroku i ze śmiechem stwierdzać, że nad wszystkim mam kontrolę. I chociaż trudno, bardzo trudno jest mi się do tego przyznać, to muszę to zrobić. Tak, straciłam kontrolę nad tym ile czasu tam spędzam. Jestem wręcz uzależniona od fb. Potrafię przeglądać go totalnie bezesownie i wytapiać tam długie godziny. Na początku tłumaczyłam to sobie, że po prostu chciałabym wiedzieć co słychać u Zosi, Krysi czy Tadeusza i dlatego przeglądam wszystko co się pojawia. Potem doszedł kolejny powód i kolejny i jeszcze jeden.  Próbowałam z tym walczyć. Odinstalowałam więc aplikacje FB z tel. Tylko, że wówczas wieczorem zasiadałam z lapkiem na kolanach i nadrabiałam całodzienną nieobecność.  Końcem ubiegłego roku pojawiła się

Życzenia nie tylko na na dzisiaj....

Hej TY! Tak Ty! Do Ciebie piszę... Chcę Ci życzyć wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Przede wszystkim wiary w siebie, że możesz zdziałać wiele - bo możesz i wystarczy tylko chcieć działać, odwagi w stawianiu celów - bo przecież masz siłę aby je zrealizować, zrozumienia dla siebie - bo przecież nie ma ludzi idealnych. Umiej wybaczać sobie i innym - bo wówczas Twoje serce będzie czyste i spokojne, umysł wolny od złych myśli, a życie szczęśliwsze. Życzę Ci także śmiałego kroczenia ku nowemu i nieznanemu - bo przecież tam może czekać na Ciebie coś wspaniałego i wyjątkowego.   Jeszcze wiary w swoją wyjątkowość Ci życzę - bo jesteś super, tylko zechciej to dostrzec! Bądź dla siebie dobrym przyjacielem i opiekuj się sobą -   przecież jesteś Cudem tego świata. No i cierpliwości - bo ona pomoże Ci osiągnąć harmonię z sobą, po upadkach podnoś się szybko i nie złość się na siebie - bo one się zdarzają i zdarzać będą przecież jesteś Człowiekiem, niech optymizm i radość nigdy Cię nie op

Dzień Dziadka

Dzień Dziadka - dzień, o którym się nie zapomina. Dzień, kiedy dzieci w przedszkolu z duma recytują wierszyk:  “Dziadziu Dziadziu coś Ci dam,  dam Ci serce, które mam a w tym sercu róży kwiat Dziadziu, Dziadziu żyj 100 lat!” Dziadzio… <3 Był zawsze… Jak miałam kilka lat śpiewał mi piosenki, zabierał na przejażdżki papajem i pokazywał wiele ciekawych rzeczy. Rosłam, a On zaczął opowiadać mi straszne historie o małym chłopcu wywiezionym koszmarnie daleko, przebywającym w obozie i o ucieczce z niego. Wierzyć mi się nie chciało, że to On był tym małym chłopcem. Dalej śpiewał i opowiadał o Kaśce z Kołajców. Dorastałam, a On ciągle był… wydawało mi się, że się nie zmienia, że ciągle jest silny i będzie tu zawsze. Czasami się na Niego złościłam jak kazał nam rano wstawać z łóżka i iść w pole zbierać truskawki, albo na wykopkach, gdy po raz tysięczny musieliśmy lecieć za bronami i zbierać pojedyńcze ziemniaki. Był nie do zdarcia… tak mi się wtedy wyd

Przeszłość powracająca niczym bumerang

Nie patrz w przeszłość – tam już byłeś i wszystko widziałeś. Idź naprzód, tam będzie ciekawiej... Kilka dni temu natknęłam się na te słowa i ku memu zdziwieniu, jakoś wbiły mi się one w pamięć. Przeszłość... temat do którego jakże często nie chcemy, albo wręcz nie lubimy wracać. Oczywiście są też i te piękne wspomnienia, które wywołują uśmiech albo nawet łzę wzruszenia. Przeszłość - coś co było, co przeżyliśmy, czego byliśmy świadkami albo twórcami. Przeszłość, która jakże często do nas powraca. Ja swoją skrupulatnie podzieliłam na dwie grupy: to co było miłe i dało mi radość oraz to, czego nie chcę pamiętać. Tą pierwszą grupę pielęgnuję niczym najcenniejszy klejnot, drugą zaś zakopuję bardzo głęboko, przykrywając dodatkowymi warstwami, tak aby przypadkiem nie natknąć się na nią.   Kiedyś myślałam, że od przeszłości można uciec, że wystarczy tego tylko chcieć, że wystarczy tylko pozytywne myślenia i już zrobione. A tymczasem jest zupełnie inaczej... Nie rozwią