Ahoj Przygodo!
Nie wiem czy to jest dobry tytuł, ale tak właśnie mam ochotę krzyczeć. Tak właśnie traktuję, to, co ma wydarzyć się pojutrze. Sam udział w maratonie będzie nie tylko spełnieniem moich marzeń, ale przede wszystkim wielką przygodą. Nie dociera jeszcze do mnie fakt, że za niecałe dwie doby stanę na linii startu 15 Cracovia Maraton. Stanę w moim ukochanym Krakowie ubrana w nowiutką grupową koszulkę z moim imieniem na plecach, króciutkich spodenkach (o ile nie stchórzę i je włożę), ulubionych butach do biegania firmy Mizuno i z przypiętym na numerem startowym 421. Ciekawe co wówczas będę czuła? Chwilę temu napisała do mnie koleżanka z pytaniem jak samopoczucie przed moim wielkim dniem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wcale nie czuję, że on się zbliża. Jestem spokojna, zrelaksowana i cieszę się samym pobytem w Polsce. Co prawda walczę z napływającymi łzami, ale to dlatego, że chwilę temu odwiedziłam moją Ukochaną Babcię. To było bardzo krótkie