Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2016

Ahoj Przygodo!

Nie wiem czy to jest dobry tytuł, ale tak właśnie mam ochotę krzyczeć. Tak właśnie traktuję, to, co ma wydarzyć się pojutrze. Sam udział w maratonie będzie nie tylko spełnieniem moich marzeń, ale przede wszystkim wielką przygodą. Nie dociera jeszcze do mnie fakt, że za niecałe dwie doby stanę na linii startu 15 Cracovia Maraton. Stanę w moim ukochanym Krakowie ubrana w nowiutką grupową koszulkę z moim imieniem na plecach, króciutkich spodenkach (o ile nie stchórzę i je włożę), ulubionych butach do biegania firmy Mizuno i z przypiętym na numerem startowym 421. Ciekawe co wówczas będę czuła? Chwilę temu napisała do mnie koleżanka z pytaniem jak samopoczucie przed moim wielkim dniem. Zgodnie z prawdą odpowiedziałam, że wcale nie czuję, że on się zbliża. Jestem spokojna, zrelaksowana i cieszę się samym pobytem w Polsce. Co prawda walczę z napływającymi łzami, ale to dlatego, że chwilę temu odwiedziłam moją Ukochaną Babcię. To było bardzo krótkie

Lecę spełnić marzenia

Jako mała dziewczynka miałam swoją ulubioną “odskocznię” od codzienności. Najczęściej siadałam bądź kładłam się na trawie i wysoko zadzierając głowę wpyatrywałam się w niebo. Marzyłam wówczas o wielu rzeczach, takich wielkich i nieprawdopodobnych, bzdurnych i nierealnych, ale także o tych małych, prostych, przyziemnych i realnych. Błękit nieba zawsze mnie wyciszał, upajał swoją barwą, a przemykające kłębiaste chmurki przynosiły spokój. Wszystko to, pozwalało mi marzyć.    Czas przeminął, dorosłam i wiele się zmieniło, ale marzenia pozostały. Może już nieco inne, bardziej sprecyzowane i adekwatne do wieku, ale pozostały. Niektóre żyją we mnie od wielu lat, inne są nowe, jeszcze inne się dopiero rodzą. Lubię marzyć… Uważam, że bez marzeń świat byłby mniej kolorowy, może wręcz nawet nudny. Marzę więc po dziś dzień i nie zamierzam przestać. I dzisiaj właśnie będzie o jednym z nich… Znowu muszę cofnąć się pamięcią wstecz, by wrócić tam, gdzie ono się zrodziło.